- Irysa: Też tak uważam, zzkoda tylko, że się wykrzywia
- RainbowxD: Ta druga ma przepięknego warkocza.
Dostałyśmy z Anulką wspólne zadanie. Ja sobie pomyślałam, że muszę je wziąć jeśli chcę jeszcze dostawć inne zadania a Anulka też się zgodziła.
Zrobiłyśmy planszę ze strąkami bo strąki to owoce. Dowiedziałam sie o tym kiedy szukając owocu na "ł" poczytałam o łubinie. Łubin podobno ma strąki.
Na wypadek gdyby ktoś wątpił, że strąki to owoce zademonstrowałyśmy też smaczliwkę. Wszyscy mogli ją sobie dokładnie obejrzeć i spróbować ale nie zachwycali się. Powiedzieli, że jest za mało mokra w smaku. Najbardziej podobała im się pestka, obrali ją z łusek i umyli. A teraz rozmyślają do czego może się przydać w domu.
Anulka poprosiła żebyśmy znów sie przjaźniły więc się zgodziłam. To jest wprawdzie małpa ale i tak ją lubię.
A z drugiej połowy smaczliwki zrobimy pyszną pastę do kanapek bo inaczej nie dostałybyśmy szóstki.
Postanowilam przygotowac nowy temat. Wybrałam literę "ł" bo jest najtrudniejsza i poszukałam jakie owoce mają łubin, łoza i łopian. Niestety ich owoce wcale nie nazywają się na ł. Po długim namyśle zdecydowałam, że tym razem przygotuję temat "łodyga" i już nawet poprosiłam Encyklopedyka aby ułożył mi wiersz
o łodydze. No i tak zrobił.
I miałam już nawet wybrane zdjecie z archiwum o tym jaki wielki ciężar mogą udżwignąć łopiany dzięki swoim łodygom ale jeszcze nie nakleiłam na planszę (tę z nektarynką)
Myślałam, że mam jeszcze trochę czasu bo przecież Anulka miała najpierw omówić nektarynkę. Tymczasem Ilza przygotowała dziś temat na ł.
Trochę się wtrąciłam i obie dostałyśmy po szóstce zanim jeszcze przy kompocie wyrecytowałam wspaniały wiersz Encyklopedyka.
A potem dowiedziałam się, że nie miałam już dostać żadnego zadania w szkole bo jestem niegrzeczna i niekoleżeńska i mam najpierw przeprosić Anulkę a potem mogę znowu dostawać zadania. Taka bylam zadowolona z mojej szóstki, że bez trudu przeprosiłam Anulkę i powiedziałam, że dam jej moją planszę z nektarynką ale kiedy Anulka zażądała abym poprosiła ją aby znow się ze mną przyjaźniła to udawałam, że nie słyszę. Ona jednak się upierała więc powiedziałam, że będę dla niej grzeczna ale nie mogę przecież prosić o coś czego nie chcę i nie będziemy się już
przyjaźnić.
Wynajdowanie owoców na niektóre z liter wymaga
niestety szperania w internecie. Podobnie
jak w przypadku eugenii, znów wykorzystuję znalezione tam fotografie bo hurmy jak dotąd nigdy w sprzedaży nie widziałam. (fotografia malwy moja)
niestety szperania w internecie. Podobnie
jak w przypadku eugenii, znów wykorzystuję znalezione tam fotografie bo hurmy jak dotąd nigdy w sprzedaży nie widziałam. (fotografia malwy moja)
Gwidon Globtroter przyniósł nam granat a Irysa gruszkę bo gruszka jest tańsza a Irysa to skąpa pacyfistka. Encyklopedyk uważa, że gruszki są pokojowe i bardzo apetyczne a granatu to jeszcze nawet nie spróbowaliśmy bo księżniczka chciała go odesłać księciu Ireneuszowi Zaczytanemu. Przecież nie potrzebujemy aż dwóch owoców na tę samą literę. Marcela uważa, że Gwidonowi było przykro bo to on przyniósł granat i w dodatku na pewno chciał spróbować.
Dyskutowali do późnej nocy i księżniczce to już nawet się pomyliło czy to ona chciała wysłać gruszkę czy Globtroter. Ostatecznie wyszło na remis: nie można wysłać ani gruszki ani granatu bo nie wypada.
A co do gruszki to jeszcze powiem, że była pyszniasta, Anulka też tak uważa.
Ta nowa Margaret przydźwigała wielką paczkę z figami. Twierdzi, że było jej bardzo smutno, kiedy księżniczka rozpaczała po utracie figi. A ja myślę, że po prostu chce się księżniczce przypodobać a przykro to jej było bo księżniczka powiedziała, że jeśli Irysa chciała ograniczyć zakupy to powinna była kupić figę a nie Margaret.
Teraz jednak oczywiście twierdzi, że Margaret to był udany zakup a jej prezent jest
hojny i uroczy.
Panny Pożyczalskie też się ucieszyły. Pokroją figę żyletką i będą ucztować. A ja nie lubię fig
i już.