Księżniczka Walentyna uważa,że powinienem jej być wdzięczny za gościnę. A niby za co? Wcale o mnie nie dba. Nie dała mi ani abażura, ani nawet lampy. O biblioteczkę trzy dni nie mogłem się doprosić.Zresztą sami
zobaczcie. To są zdjęcia zamieszczone przez Irysę ale bez mojego komentarza bo tam muszę uważać na to co mówię a tu sobie moje cierpliwe znoszenie afrontów odbiję i nikt niepowołany się nie dowie. Księżniczka nawet osobiście mnie nie zaprosiła. To Irysa znalazła mnie w kiosku, biednego, steranego drogą, pijącego jakąś lurę przez kogoś z nadmiarem wyobraźni nazwaną herbatą.
Abażury księżniczka wzięła dla siebie i psa.
Z czasem dostałem trochę sprzętów ale co to za sprzęty, krzesło bez poduszki, etażerka rozwaliła się tego samego dnia co ją dostałem bo zrobili ją z byle czego, byle jak. Umywalka jest z opakowania na dwa jajka i solniczkę ale nie uprzedzajmy faktów. Na razie jesteśmy przy "B"
Dziś księżniczka dała mi spokój i może dlatego dostałem veny. Do strefy Walentyny przybył Gwidon Globtroter. Pamiętacie może jak wspomniałem, że zawsze jest spakowany?
Księżniczka jest tym zafascynowana. Chciała aby Gwidzio wygłosił wykład o tym co należy zabierać ze sobą w drogę. Nie chciał więc sami kombinują i zapisują na tablicy.
Dużo sporów było przy literze "A". Kłócono się co ważniejsze: apteczka czy auto. W apteczce są plastry i bandaże a to bardzo dobry materiał do naprawy wszelkiego sprzętu, natomiast autem można ten sprzęt przewozić.Księżniczka uparła się jednak, że skoro Gwidon ma apaszkę a najlepiej zna się na tym co jest potrzebne w podróży to apaszka jest najpotrzebniejsza. Druga pozycja to zapasowe buty. Tym razem wszelkie kontrpropozycje upadły gdyż turysta musi mieć zapasowe buty nawet wtedy gdy podróżuje autem a babcia Sabcia twierdzi nawet, że wtedy przede wszystkim bo co by to było gdyby auto utknęło w błocie i trzeba byłoby je wypchać? Jak później prowadzić auto w brudnych butach? Ma rację.Co to byłby za wstyd!
A chlebak też musi być, żeby turysta miał w czym przwozić książki do czytania na postoju. Przy tym oczywiście ja się upierałem. Teraz debatujemy nad literą d. Jak sądzicie to powinna być deskorolka, drewno na opał czy jeszcze coś innego?
Umywalka
Fajnie to ujęłaś :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję i też pozdrawiam.
UsuńMusiałaś się nieźle napracować i włożyć mnóstwo serca, przy tak skrupulatnym układaniu postaci i rekwizytów do tych niesamowitych scen i zdjęć je odzwierciedlających! Jestem pod wrażeniem :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, trochę trzeba poustawiać ale wcześniejsze wyznaczenie zadań
Usuńmobilizuję. Pozdrawiam.
humor iście surrealistyczny :D
OdpowiedzUsuń