To oczywiście kopie z blogu Irysa Adalija.
Bloger ma swoje zalety ale nie czuję się na nim tak pewnie jak na pingerze.
Tutaj bywam, tam mieszkam.
Podoba mi się jej ubranko i uczesanie. Nie mogę się zdecydować czy nazwać ją przewrotnie Hadrian czy po prostu Honoratką. W każdym razie ma mieć imię na literę H.
Zamierzałam kupić barbiowtą z wózeczkiem i bliżniętami po nią poszłam do sklepu ale wypatrzyłam prawie o połowę tańszą Evi a ceny się dla mnie liczą.
A jednak mnie kochają bo mnie zawołali abym im pomogła ogarnąć i okiełznać Bałagana.
Beatrycze szczgólnie i przede wszystkim mnie zawołała i cieszę się jak nie wiem co. Wszyscy się bawimy rozrzucając zabawki, które nam Roch ustawia i jest cudownie aż się dziwię Marceli.Wyleguje się na podwórku i zasłania twarz książką zamiast parasolki. W dwóch rękach musi ją trzymać, żeby się zasłonić. Księżniczka mówi, że bardzo dobrze robi bo jej piegi ze słońca na twarz nie pospadają. Gdyby nie Tosia to Marcela mogłaby się tak wylegiwać przez cały dzień Mówi, że to przez kasztany bo zakwitły.
No nie wiem mnie się chce tańczyć nawet jak kwitną pelargonie i już.