niedziela, 3 stycznia 2016

Ireneuszowa kartka z kalendarza.

   kartki+z+kalendarza..jpg

Ireneusz zapragnął mieć własną kartkę z kalendarza. Włożył więc strój, który Karolcia nazywa "na dwornym" i poszedł pozować.
Wrócił do domu zmarznięty. oczywiście od razu zmienił czapkę bo jak się wchodzi do domu to przede wszystkim trzeba zmienić czapkę. Przy okazji się przebrał w ulubiony komplecik. Teraz pije herbatę omawiając z Rochem dalsze szczegóły historii rodu Rupertów.
-Napiszesz, że moim dziadkiem był twój bratanek Rupert Obibok Wspaniałomyślny ...  - Objaśniał Roch.
-A co ważniejsze - dodał Ireneusz  - babką Przecława Twardoręka. Ach,cóż to była za kobieta! Zrobiła w życiu tylko jeden błąd, wybrała mojego bratanka. To tylko dzięki niej Rupert przybył z kryształowym imbrykiem do naszej siedmiopokojowej stolicy przede mną. Chciałem doczytać do końca księgę przygód mojego pradziadka Popielisława Podróżnika.To taka fascynująca książka. Była noc, przypuszczałem,że mój bratanek jest tak ospały, że nawet za tytuł księcia z łóżka się nie ruszy i Przecława pożałuje, że mnie odrzuciła. Niestety nie doceniłem jej. Wywlokła Ruperta z mieszkania za włosy, posłała kopniakiem do karocy, dała imbryk
i powiedziała, że jeśli ośmieli się go nie dopilnować to mu twarzyczkę porysuje odłamkami. Rupert był dumny ze swojej urody
i wiedział, że Przecia słów na wiatr nie rzuca, toteż ani na chwilę oka nie przymknął i tulił imbryk podczas gdy Przecia siedząc na kożle poganiała konie. Stanął przed skrzacią radą w nocnej koszuli i szlafmycy ale z imbrykiem i jako pierwszy.
- Nie, szlafmycę ponoć zgubił  po drodze - powiedział Roch.
-Trzeba będzie to wyjaśnić - zasmęcił się Ireneusz. Przecież nie możemy w tak ważnej książce podawać nieścisłych danych albo kłamstw i przekłamań.



/

4 komentarze:

  1. Pozdrawiam w życzę Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebiję to. Życzę wielu szczęśliwych lat. :D

      Usuń
  2. dzieje rodu to poważniejsze zadanie
    niż się wydaje na początku - coś o
    tym wiem - od dwóch lat nie mogę
    się zabrać za to drzewo - coś mocno
    siedzi w ludzkich umysłach, do których
    wszak nadal nie mam dostępu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak się to mojemu ojcu udało, z ksiąg parafialnych czy archiwów? Jakoś to zrobił. Inna rzecz, że on umiał też ludziom głowy zawracać, angażować do swego opracowania.Sama sprawdzałam pod względem stylistycznym gdy się już mojemu bratu znudziło.
      Ojciec był już na emeryturze, jeździł w rodzinne strony, rozmawiał z ludźmi. Miał szczególny dar nawiązywania kontaktów. Idealny człowiek do stania w sklepowych kolejkach, zawsze tam ludzi rozruszał i czas
      zdawał się płynąć prędzej.

      Usuń