Przyjechał do nas dziś Ireneusz w sprawie wielkiej wagi. Ja myślałam,że chodzi o panią Arabellę Ociepko, Karolek był pewien, że o lokomotywę a Anulka była zbyt zajęta przymilaniem się do Rocha by wyrazić opinię. Hrabina Żorżeta twierdzi, że Ireneusz przyjechał w nadziei, że zastanie tu Helo Izę. Upiera się przy tym mimo, że Ireneusz wyraźnie powiedział o co chodzi i sprawa jest dużo poważniejsza. Przypomniał sobie, że Rupert nigdy nie nosił szlafmycy, żeby włosy mu się nie wytarły. Nie wiem jak wyglądają wytarte włosy ale nie będę już nosić czapki. Ireneusz postanowił zmienić przydomek i żeby wszyscy zapamiętali przypiął sobie agrafką plakietkę z nową nazwą.
Hrabina twierdzi, że to Gawiedź nadaje władcom przydomki. Nie wiem kto to jest Gawiedź.
Roch jest trochę smutny bo Marcelka wyjechała na te swoje studia zaoczne jego samochodem. Opowiedział nam jak się poznali. Marcelka początkowo brała go za jakiegoś włóczęgę i nie była zadowolona, że Walentyna pozwoliła mu u nich zamieszkać ale potem syn Walentyny pan Edgar go legalnie zatrudnił. Roch woził Marcelkę do szkoły i robił zaopatrzenie a potem w końcu się polubili i pobrali.
Hrabinie się ta historia o wiele bardziej podobała niż szlafmycenie. Powiedziała, że Ireneusz powinien się wreszcie ruszyć o krok po za szlafmycę. Jej siostra zdążyła już spisać ród Rocha do 20 pokolenia wstecz a Ireneusz się po prosty zaszlafmyczył. Jej zdaniem należy wreszcie sięgnąć do mojego pamiętnika i wykorzystać fragment o ślubie Rupertów. Przeczytała nam to. Byłam zachwycona i nie wiem dlaczego Ireneusz twierdzi, że postawiłam go w złym świetle a przecież ja zupełnie nie miałam wpływu na to jakie zapalono światło i nigdzie Ireneusza nie stawiałam. Niby jak? Jest większy.
Roch zdecydował, że koniecznie trzeba ten fragment wkleić do dzieła Ireneusza i ja się z tym absolutnie zgadzam. O!
Dziś przyjechaliśmy na bal z okazji założenia związku. Ponieważ jest zimno mnie i Anulkę umieszczono w ciepło i elegancko wymoszczonym pudle z ładnie wyciętymi otworkami abyśmy miały czym oddychać.
Wcale nie wiedziałam, że książę Ireneusz Zaczytany tak wysoko nas ceni. Wygłosił przepiękną mowę o nowej drodze (więc już wiem, że ten związek będzie budował drogę) a potem dumnie wskazał na nasze pudło
i powiedział bardzo uroczyście: "Proszę a o to mój prezent".
Nie wiem co to jest prezent ale to brzmiało wspaniale.
Niestety Anulka wcale się nie cieszy. Widocznie wciąż się na mnie dąsa bo rano powiedziałam jej, że jest głupia.
A co miałam powiedzieć skoro mnie strasznie męczyła pytaniem co to znaczy pokrążony?
Zezłościła mnie. a wszysto przez to, że mnie nie wpuszczono do księcia gdy chciałam po raz kolejny wstawić się za Anulką. Lokaj powiedział, że teraz nie wolno przeszkadzać bo książę jest pokrążony Wlekturze. Wolałabym aby Anulka myślała,że ja rozumiem co to znaczy a ja nawet nie znam Wlektury.
Okazuje się, że główni bohaterowie związku (wiem co to znaczy bohaterowie) pojechali na studniówkę. Tak musi być bo, kto naczerpie wody w taki mroźny dzień? Tylko bohaterowie!
Wszyscy inni dobrze się bawili a księżniczka Walentyna podziwiała zawartość wielu pudeł stojących w kąciku i próbowała się z nami zaprzyjaźnić. Niestety Anulka zaraz się popłakała i słyszałam później jak księżniczka Walentyna mówi do księcia Ireneusza, że jeśli się komuś daje w prezencie zwierzęta to tylko wesołe a nie takie smutasy jak my. Zrobiło mi się przykro i poszłam się popłakać a teraz piszę pamiętnik i łzy mi kapią na kartkę.
ależ ta Karolcia wrażliwa...
OdpowiedzUsuńTo się chyba u niej nie zmieniło ale z Walentyna już się przyjaźni.
Usuń