Ireneuszowi połamały sie łopaty ale to nic. Wziął "ludziową" łyżkę. -Ta łyżka nie jest dobra - zauważyła księżniczka - źle się w niej odbijam.
-Nie ważne - odrzekł Ireneusz - będzie się ładnie prezentować na fotografiach prezentujących moją pracę - no i dobrz, że mam już tę maskę zamówioną w czasie mrozów.Teraz będzie mi ciepło.
Wspaniale w niej wyglądasz - pochwaliła Bibianka - jak straszny Ireneusz.
Ta uwaga trochę Ireneusza zasmuciła. Byłby ją jednak zignorował gdyby nie wiadomość otrzymana wieczorem. Goździk napadł na bar a Maniek na pewno był wtedy w Ruperciarni i mieszał w kotle czekoladę. Babcia Sabcia uważa, że to nie był prawdziwy Goździk tylko podszywacz. To jednak nie ma wielkiego znaczenia. Podszywacz czy prawdziwy Goździk to i tak nie Maniek a za tem kto?
Osobnik w masce byłby pierwszym podejrzanym. Ireneusz postanowił ją schować pod kamieniami. Może okaże się przydatna następnej zimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz